Bóle jąder/prostaty
Od kilku lat nie mogę normalnie funkcjonować a lekarze, u których byłem nie są w stanie mi pomóc.
Mam wg niektórych lekarzy przewlekły stan zapalny prostaty, do którego mam się przyzwyczaić.
Ja jestem pewien, że się mylą i można to wyleczyć. Poniżej moja historia dlaczego tak uważam.
Kilka lat temu (chyba 7) przeszedłem operację żylaków powrózka nasiennego i tam w szpitalu mnie czymś zarazili.
Dostałem zapalenia, mam już na stałe powiększone jądro (kacze jajo) i jakiś czas póżniej przeszedłem operację wodniaka jądra.
Po operacji żylaków miałem duże bóle jądra, a lekarz powiedział, że to normalne. Powinienem już wtedy dostać jakieś leki.
Dopiero po kilku wizytach (kilku tygodniach) lekarz się zorientował, że rzeczywiście jest coś nie tak.
Dostałem wtedy leki (chyba unidox i duomox). Trochę pomogło, ale mnie nie wyleczyło. Od tamtego czasu (czyli od 7 lat)
co kilka miesięcy chodzę po leki (różne duomox,levoxa,tarivid, unidox,biseptol,cipronex itd oraz leki przeciwbólowe). Żadne leki mi nie pomagają.
W moczu nic nie wychodzi. W posiewie nasienia wyszly mi e coli i e.faecalis. Dostawałem nawet zastrzyki przez tydzień z gentamycyną (3 ampułki 1 zastrzyk, duża dawka) oraz amotaks.
W ogóle nie czułem, że biorę jakieś leki. E coli zniknęło a e.faecalisy wychodzą czasem w posiewie nasienia. Poszedłem zrobić też kolonoskopię oraz gastroskopię, czy może czasem nie mam dziurawych jelit i czy mi się
tędy bakterie nie dostają do krwiobiegu. Wyszły mi helicobacter. Dostałem lek Pylerę. Trochę pomogło ale ból dalej jest.
Miałem robione USG jamy brzusznej i wyszły niewielki przebłyski (czy coś takiego) na wątrobie (konsultowałem z lekarzem, wszystko w porządku).
Mam w organizmie jakąś bakterię, wirusa lub grzyb tylko nie jestem w stanie ustalić co to jest.
Robiłem też testy wzw b,c, chlamydie itd. Nic nie wyszło. W wynikach jedynie miałem podwyższoną bilirubinę oraz powyższony poziom żelaza (lekarz oczywiście kazał się tym nie martwić).
Nie mam problemów psychicznych i nie wmawiam sobie chorób. Chcę tylko normalnie funkcjonować. Oto moja lista objawów: bóle jąder, ból prostaty po prawej strony,
dziwny zapach moczu (nie wiem do czego porównać),opuchnięta moszna, czasem mnie boli z lewej strony na wysokości nerki (usg nic nie wykazało),nie mam już żadnego popędu sexualnego, objawy niezwiązane z układem moczowym: bóle kości, bóle zębów, straszne mrowienie w nogach (jakby mnie coś zjadało od środka), pieczenie oraz zaczerwienienie lewego oka, pogorszenie wzroku, drętwienie prawej ręki, bóle uszu, czuję straszne ciśnienie w głowie,mam problemy z mówieniem, czuję posmak pleśni,grzybów w ustach, mam fioletową wysypkę (lekarz nic groźnego nie widzi), jestem cały czas odwodniony (staram się pić dużo). Nie mogę pić nawet małej ilośći kawy, alkoholu, unikam cukrów. Skończyły mi się pomysły jakie badania mógłbym zrobić i potrzebuję czyjejś porady.Nie wiem czy to te e.faecalis tak mi wyniszczają organizm (i nie wiem jak się ich pozbyć). Żyję sam (nie mam ani żony ani dziewczyny) i nie mogę w moim stanie z nikim żyć. Jeśli jakiś lekarz jest w stanie mi pomóc to byłbym bardzo wdzięczny. Nie jestem w stanie tak dłużej się mordować i cierpieć. Wydałem już majątek na lekarzy i badania. Z góry dziękuje za każdą pomoc.
(10-05-2024 16:56)